niedziela, 15 kwietnia 2012

PAKA, to nie jest takie hop-siup!

Czas przedpakowski (około 2 miesiące) to czas pracujących weekendów.
Bo mimo, że prace organizacyjne trwają de facto przez okrągły rok, to właśnie teraz odnotowujemy prawdziwe apogeum. Doba wydłuża się do 36 godzin a czas pracy biurowej zaczynamy liczyć w hektolitro-kawo-godzinach ;)
Czemu cię nie ma pod mailem?! jest na porządku... nocnym :)

Mamy deszczowy, niedzielny wieczór, ołówek i kartka uśmiechają się do mnie zalotnie i książki nieśmiało zerkają z półki a ja dumam nad laptopem. Nie, nie siedzę na demotach. Projektuję identyfikatory na Przegląd.

Niepozorny identyfikator jest przedmiotem wielce fascynującym.
Chociaż nieuświadomione teorie podpowiadają, że istnieje a priori (!).

A przecież trzeba wymyślić szablon, złożyć go w programie graficznym, spersonalizować, wydrukować, wyciąć, opieczętować, zalaminować, przedziurkować i jeszcze smyczkę założyć! Czasem nawet dwie. Albo i trzy. Zależy do kogo trafi :))) (pozdrawiam TIRURIRU).
Ano właśnie - i później trzeba pilnować, żeby identyfikatory trafiły do swoich właścicieli, sprawdzać, czy są noszone...
Całą operację należy powtórzyć około 170 razy. Ot taka sobie blajtka a z jaką bogatą historią :) I wydawać by się mogło, że ona po prostu JEST. A tak w cale nie jest!

Należy Wam jeszcze wiedzieć, że takie małe dyndadełko to tylko kosmetyczne ulepszenie komunikacji na festiwalu i wierzchołek góry lodowej...


POZOSTAŁO 10 DNI DO PAKI!







4 komentarze:

  1. Czy i plakietka dla mej osobistości też została sporządzona? ;) Mogę Ci przesłać 2 dziurki jak chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam zaszczyt być już zblajtkowanym. No nie wiem, jak dziękować... :-)

    OdpowiedzUsuń